niedziela, 4 stycznia 2015

ROZDZIAŁ-4-SIMON

Clary

Powiedziałam mu to a on dosłownie wbił się w moje usta. Położył mnie na łóżku i zaczął całować. A ja postanowiłam zapobiec dalszemu obrotowi wydarzeń więc żuci łam go z siebie.

-No i co jedziemy po moje rzeczy?-Powiedziałam zdyszana.

-Tak.-Odparł.

-Dobra to ja pójdę po kurtkę do mojego pokoju.

-Idź.

Wyszłam od niego i poszłam do pokoju po kurtkę. Wzięłam ją i wyszłam na korytarzu. Tam natknęłam się na Simona. Mój przyjaciel stał obok mojego pokoju. Miał dziwną minę i z podejrzeniem przyglądał mi się.

-Co tu  robisz?-Zapytałam.

-Luke do mnie zadzwonił i powiedział ,że nie ma ciebie od wczoraj.-Oznajmił.


-No i nie będzie.-Od powiedziałam.

-Clary ty chyba nie zamierzasz tu zostać.

-Simon jestem "Nocną Łowczynią" czy to ci się podoba czy nie.

-Clary nie możesz.

-Tak może.-Powiedział Jace.

Jace wyszedł z swojego pokoju.

-Ty się nie wtrącaj.-Żekł Simon.

-Sam się nie wtrącaj. Kto cię tu wpuścił.-Warkną Jace.

-Alec.

Postanowiłam interwenoiwać aby się nie pozabijali.

-Choć cie,-Że kłam.

-Co.-Powiedzieli w tym samym czasie.

-Ruszajcie się.-Powiedziałam.

Powiedziałam i ruszyłam do bram instytutu. Oni ruszyli za mną. Gdy dotarłam do bram obróciłam się do nich.

-Simon ty idziesz do siebie ,a ja z Jasem jadę po moje żeczy do domu.

-Ale...

Simon chciał za protestować ale ja wzięłam Jace'a za rękę i ruszyłam do domu. Szliśmy do mojego domu szybko. Kiedy tam dotarliśmy wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do mojego pokoju.

-No to zaczynamy pakowanie.-Powiedziałam

-Zaczynamy.

2 godziny później

Wszystko zapakowaliśmy i teraz Jace taszczy moje podła do domu.

-A mogliśmy kogoś zabrać.-Powiedział.

-Nie narzekaj już nie daleko.

Otworzyłam bramę instytutu i poszliśmy do  mojego pokoju. Zaczęłam się rozpakowywać a Jace siedział w fotelu i mi się przyglądał.

-Co?-Zapytałam.

-Nic.

-Clary?

-Tak.

-Nie łatwiej było by się rozpakować u mnie.

Zaśmiałam się z jego chorej fantazji.

-Możesz mżyć.

On tylko się uśmiechną. Po jakiejś godzinie wszystko myło rozpakowane. Zostało mi tylko wypakowanie bielizny ale to zostawiłam na potem. Układałam książki kiedy Jace podszedł do mnie i objął mnie w tali. Położył Głowę na moim ramieniu.Obróciłam głowę tak ,że moje usta były obok jego policzka. Pocałowałam go i uciekłam od niego.

-Ej co.

-Nic.

-Clary złapie cię.

-Nie.

Zaczęłam uciekać ale po chwili potknęłam się o róg szafki. Prawie upadłam ale mój anioł mnie złapał.

-Clary nic ci nie jest.

-Nie nic.

Podniósł mnie i zaniósł do łóżka.Leżeliśmy sobie na łóżku ,aż w końcu zasnęliśmy. 

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Nie mogę się doczekać następnego. :D :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział zapraszam do mnie
    http://the-mortal-instruments-another-story.blogspot.com/
    http://daryaniola-clary-jace-opowiadania.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój blok jest boski. Musisz koniecznie dodawać rozdziały częściej, bo umrę. Plis!!!! Zrób to jak najszybciej!!!!!!

      Usuń
    2. Nie obrazisz się jeżeli go dodam do polecanych u siebie! Prawda?!

      Usuń
    3. Czytam twoje opwiadania i wręcz je kocham.Rozdział dodam dziś. Nie obrażę się. julia

      Usuń