czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 7- Wiedziałam że to kłamstwo.

Jocelyn

Siedziałam w sali i oczekiwałam aż Luke przyjedzie tu z moją córką.Wiem okłamywałam ją ale to tylko dla jej dobra. Już nie mogłam się normalnie doczekać kiedy ją wreście zobaczę. Czekałam jeszcze jakieś dziesięć minut przed salom aż wreście ją zobaczyłam. Trzymała za rękę jakiegoś chłopca. Kidy mnie zobaczyła wyrwała się mu i żucia się w moje ramiona. Zupełnie tak jak to robiła kiedy była małą dziewczynką.

-Mamusiu..-Szepnęłam moja córka.

-Moja mała dziewczynka.

-Myślałam ,że już się nie obudzisz.

-Wiem skarbie.

-Mamo nigdy więcej tak nie rób.

-Chciałam cię tylko chronić przed światem cieni.

-Nie potrzebnie.

-Ależ tak gdyby twój ojciec dowiedział się o tobie to...

-To co mamo.

-To by zrobił z ciebie potwora tak jak zrobił to z

-Z kim mamo?

-Z twoim bratem.

-Jocelyn skoro już jesteśmy przy temacie twojego syna.To ta dwójka chciała by coś wiedzieć.-Powiedział mój przyjaciel wskazując na  Clary i na chłopca.

-A mianowicie co-Zapytałam.

-Proszę pani mianowicie to czy jest pani moją matką czy nie.-Zawołał chłopiec.

-Jace nie można był delikatniej.-Jęknęła moja córka.

-Clary jestem pewna że on nie jest twoim bratem.

Clary

Gdy moja mama powiedziała ,że Jace nie jest moim bratem zatkało mnie. No tak powinnam się cieszyć i cholernie się cieszę. To pewnie dla tego ,że bałam się poznać prawdy. Naprawdę w drodze do szpitala myślałam co będzie jak Jace okaże się moim bratem. Ale na szczęście tak nie jest. Kiedy mój szok przeszedł od razu obiełam mamę i ją ucałowałam w policzek.

-Dziękuję.-Szepnęłam

-Kochanie niby za co mi dziękujesz?-Spytała z uśmiechem na ustach.

-Za to ,że nie zrujnowałaś mi życia dzisiaj.-Powiedziałam.

-Słonko naprawdę nie potrzebnie się martwisz.Twój chłopak na pewno nie jest Jonathanem.

-Ale skąd niby ty wiesz ,że Jace jest moim chłopakiem? -Spytałam

-Znam ciebie i po prostu to wiem.-Powiedziała

-Pani jest na sto % pewna ,że nie jestem pani synem.-Spytał się Jace.

-Tak jestem pewna Jace Herondale.-Od powiedziała mu moja mama.

-Nie nazywam się Jace Herondale.-Powiedział mój chłopak.

-Czyli ty nic nie wiesz?

-Ale co miałbym wiedzieć?

-Nic przepraszam pomyliło mi się.

-Dzisiaj już dajcie spokój  Jocelyn dzieci.-Powiedział Luke.

-Dobrze.Choć Jace.

Pożegnałam się z mamą. Wzięłam za rękę Jace'a i wyszliśmy ze szpitala. Na dole pożegnaliśmy się z moim "tatą" bo blondyn postanowił ,że sami możemy wrócić do instytutu. Więc po chwili szliśmy za rękę do domu.

Alec

Postanowiłem w końcu wrócić do domu. Może mojej siostrze już trochę przeszła w co wątpiłem.No wiem ,że nie musieliśmy z Jacem wyrzucać tego jedzenia. Ale spójrzmy prawdzie w oczy "Tego się do cholery nie da jeść" . Izabelle widocznie nie ma zdolności kulinarnych naszej mamy. Skradam się po cichu do wejścia mojego domu. No i do czego tu doszło wchodzę do własnego domu jak złodziej.Więc szedłem po cichu w stronę swojej sypialni. Lecz po chwili uszłyszałem ,że  ktoś się tłucze w kuchni więc pobiegłem do wcześniej wymienionego pomieszczenia. Na miejscu doszczegłem  ,że moja siostrzyczka gotuje.

-Izzy?

-Czego chcesz nie widzisz ,że gotujem.-Warknęła.

-No właśnie widzę.-Powiedziałem ze strachem.

-Nie bój się to nie dla ciebie.To dla tatusia Clary za to cholerne duszenie mnie.-Wykrzyczała moja siostra.

-Co nic ci nie jest.-Podeszłem do niej a ona zrobiła taką minę ,że od razu się odsunąłem.

-Nic ale jestem zła bo dałam mu się podejść.

Jace

Szedłem z moją pięknom dziewczynom do domu. Naprawdę nie wiem co bym zrobił jeśli by się okazało ,że to moja siostra. Na szczęście tak nie jest i teraz dopiero jej pokaże jaki jestem boski.
Po jakiś dziesięciu minutach dośliśmy do instytutu i już miałem zamiar porwać Clary do oranżerii. Lecz usłyszeliśmy podniesiony głos Izy dobiegający z kuchni. Więc porzuciłem swoje zamiary ino bo muszę przeciecz uratować Aleca. Po nie długim czasie weszliśmy do kuchni.

-Nie zabijaj Aleca.-Rzuciłem do Izy.

-Nie martw się to nie moja pora na zemstwe na was.-Odparła moja siostra.

-Naprawdę przeciecz coś gotujesz.-Powiedziałem.

-Nie zaczynaj.

-No Iz powiec im.-Wtrącił się mój parabatai.

-Co masz nam do powiedzenia?-Spytała się Clary.

-A to że twój tatuś po ciebie idzie.

-Co.-Powiedziałem a Clary wpatrywała się w Izy.

-No był sobie tutaj i kazał mi to powiedzieć.

Clary

No zatkało mnie. Musiałam chwile ochłonąć zanim udało m się coś powiedzieć.

-Co dokładnie powiedział.

-Powiedz Clary ,że po nią idem.

-No to mi humor poprawiłaś.

-Nie poprawiłam ale zaraz to zrobię bo idziemy na zakupy.-Pisnęła i porwała mnie d wyjścia.

-Co nie ma mowy...-Próbował zatrzymać ją Jace ale mu nie pozwoliła.

4 godziny później

Jestem wykończona po tylu godzinach w sklepach ,że nie wspomnę jeszcze ile mi ciuchów kazała kupić Izy.Ta jędza kazała mi kupić nawet kiecki i obcasy. Gdy już wracałyśmy obładowane ubraniami Izy zobaczyła jakąś kieckę na wystawie. Oczywiście musiała ją mieć, ja natomiast zrezygnowałam z wchodzenia do sklepu.Wiec pilnuję ubrań moich i Izy.

Ciuch Izy














Ciuchy Clary














Po chwili czekania usłyszałam trzask dochodzący z bocznej ulicy. Więc poszłam sprawdzić co tam się dzieje. Po chwili zobaczyłam sylwetkę młodego chłopaka .Chciałam się wycofać lecz on mię dopadł i przycisnął mnie do muru jednocześnie zatykając mi usta.

-Witaj.-Powiedział nieznajomy.

-Kim ty jesteś?-Zapytałam

-Clary jestem...


                                                         7 kom next

środa, 28 stycznia 2015

LBA nr2

To już 2 LBA w tym tygodniu  nominowała mnie
Wikaa Herondale z bloga  http://milosc-nie-okresla-sie-moralnoscia.blogspot.com/2015/01/liebster-award_28.html#comment-form
 Dziękuje


pytania


1. Co cię skłoniło do założenia bloga ?
2. Co najbardziej spodobało ci się w całej serii DA ?
3. Kim chcesz zostać w przyszłości ?
4. Jakie jest twoje największe marzenie ?
5. Ulubiony cytat ?
6. Czym kierujesz się w życiu ?
7. Jaki jest twój ulubiony kolor ?
8. Co wybierzesz: film, dobra książka czy ploteczki ?
9. Jaka jest twoja ulubiona postać z DA/DM ?
10. Jaki jest twój ulubiony kolor ?
11. Ile czasu dziennie poświęcasz swojemu blogowi ?


odpowiedzi
1 Chęć dzielenia się z innymi moimi historiami.
2 W sumie to wszystko. Jestem maniakiem darów anioła.
3 Lekarzem lub pisarką.
4 Wydać własną książkę.
5''Kochać to niszczyć a być kochanym to zostać zniszczonym.''
6 rozumem.
7 Niebieski.
8 Dobra książka.
9 Jace :)
10 Niebieski.
11 Wchodzę na niego codziennie. Gdy nic nie dodaje i nie zmieniam to jakieś 30 minut dziennie.
A kiedy dodaje rozdziały lub coś na nim zmieniam potrafię na nim siedzieć od 2-4 godzin.

Nominuję Blogi

http://jocelyn-and-valentine-story.blogspot.in/
http://daryaniolanefilim.blogspot.com/

Moje Pytania
1 Jaki jest twój ukochany film?
2 Ulubione zwierze?
3 Ulubiona książka lub seraj?
4 Ulubiony kolor?
5 Co skłoniło cię do posiadania własnego bloga?
6 Dlaczego piszesz akurat o DA?
7 Twój ulubiony cytat z książki?
8 Dlaczego zaczęłaś pisać?
9 Twój ukochany bohater DA?
10 Jaką ostatnią książkę przeczytałaś?
11 Kim chcesz być w przyszłości.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

LBA

Do LBA nominowałam mię paulina patrycja z bloga http://trylogia-czasu-opowiadania.blogspot.com/

Dziękuje  za nominacje.

Pytania

  1. Co cię skłoniło do założenia bloga?
  2. Dlaczego wybrałaś/łeś akurat tę tematykę do opisania w opowiadaniach?
  3. Jakie są twoje ulubione książki?
  4. Jakie są twoje ulubione filmy?
  5. Co wybierasz: film, dobra książka czy ploteczki?
  6. Jaki jest twój ulubiony kolor?
  7. Jakie jest twoje ulubione zwierzę?
  8. Jaka jest twoja pasja?
  9. Czym kierujesz się w życiu?
  10. Jakie masz marzenie i czy dążysz do jego spełnienia?
  11. Co ostatnio czytałaś/łeś?
Odpowiedzi
1  Nie wiem tak jakoś wyszło.
2 Zaczęłam pisać o ''Darach Anioła'' , ponieważ kocham te książki ale chciałam napisać własną historię.
3 Jeśli chodzi o kategorie to zdecydowanie Fantazy. Jeżeli chodzi o tytuły to sagi ''Dary anioła'' , ''Piękne Istoty'' , ''Szeptem'', ''Upadli'' i wiele innych.
4  Kocham wszystkie oprócz filmów wojennych.
5 Dobra książka.
6 Niebieski.
7 Pies.
8 Czytanie i pisanie.
9 Kieruję się rozumem.
10 Chce być pisarką i tak dążę do tego.
11 Anioł - Lee Weatherly i Wróć jeśli pamiętasz- Gayle Forman
 
 Nie nominuję nikogo.

piątek, 9 stycznia 2015

ROZDZIAŁ-6-Prawda

Clary

Uciekałam przed Jacem.Najpierw pobiegłam do drugiego korytarzu ,ale tam mnie prawie dogonił. Lecz w ostatniej chwili rzuciłam mu pod nogi zbroje. On się o nią potkną.  Teraz dobiegam do oranżerii i weszłam na schody gdzie mnie pierwszy raz pocałował i usiłowałam się schować.
Lecz potknęłam się o kamień i się zachwiałam. W ostatniej chwili złapał mnie mój chłopak.

-Clary, clary nie uciekniesz od swojego chłopaka.

-Jace przepraszam.

-Nie ma za co.

-To dlaczego mnie goniłeś.

-Bo chciałem pobyć z tobą sam na sam.

-Ty...

Nie dokończyłam bo mnie pocałował. Całowaliśmy się coraz to bardziej intensywnie.Jace położył mnie na schodach.Całowaliśmy się aż ktoś odchrząkną. Oderwaliśmy się od siebie a w drzwiach do oranżerii stał nikt inny jak Luke. Usiedliśmy szybko na schodach. Nie wiedziałam co mam powiedzieć ,więc szturchnęłam Jace. On zaczął się jąkać.

-Luke my ...-Powiedział

-Widziałem.-Odparł Luke

-Ale to nie tak jak myślisz.-Próbował bronić się mój chłopak.

-Jest dokładnie tak jak myślę.-

-Luke co ty tu robisz?-Spytałam się go.

-Chcesz znać prawdę co do twojego brata.

-Ale jak mama...-Przerwał mi.

-Twoja mama się obudziła.

-Co.Kiedy.Dlaczego nic nie mówiłeś.-Zaczęłam robić mu wyrzuty.

-Właśnie tu jestem aby ci to powiedzieć.

-Jedziemy do szpitala?-Zapytał blondyn.

-Tak.-odparłam

Powiedziałam i razem z blondynem i moim "ojcem" udaliśmy się do taksówki. Cała droga przeminęła nam w ciszy. Może dlatego ,że miało się wydarzyć coś co może zmienić moje życie. Nie wiem czy tak się stanie. Naprawdę boje się wizyty u mamy ,a wszczegulności co powie na temat Jace'a. No niby nikt nie wieży w to ,że on może być moim bratem. Ale jest minimalna szansa ,że tak właśnie jest. Tylko moja mama może rozwiać wszelkie wątpliwości. Myślałam o wszystkim tak intensywnie ,że nie zauważyłam jak dojechaliśmy pod szpital. Luke musiał mnie zawołać ,abym oprzytomniła. Więc wysiadłam z taxi i ruszyłam do sali mamy. Gdy byliśmy już przed jej dziwami Jace złapał mnie za rękę a ja tyko się na niego popatrzyłam. Westchnęłam i otworzyłam drzwi. Tam zobaczyłam mamę która już uśmiechała się do mnie. Nie wytrzymałam i puściłam rękę Jace'a. Z łzami w oczach rzuciłam się na nią. Ona natychmiast mnie przytuliła.

Jocelyn

Siedziałam w sali i oczekiwałam aż Luke przyjedzie tu z moją córką.Wiem okłamywałam ją ale to tylko dla jej dobra. Już nie mogłam się normalnie doczekać kiedy ją wreście zobaczę. Czekałam jeszcze jakieś dziesięć minut przed salom aż wreście ją zobaczyłam. Trzymała za rękę jakiegoś chłopca. Kidy mnie zobaczyła wyrwała się mu i żucia się w moje ramiona. Zupełnie tak jak to robiła kiedy była małą dziewczynką.

-Mamusiu..-Szepnęłam moja córka.

-Moja mała dziewczynka.

-Myślałam ,że już się nie obudzisz.

-Wiem skarbie.

-Mamo nigdy więcej tak nie rób.

-Chciałam cię tylko chronić przed światem cieni.

-Nie potrzebnie.

-Ależ tak gdyby twój ojciec dowiedział się o tobie to...

-To co mamo.

-To by zrobił z ciebie potwora tak jak zrobił to z

-Z kim mamo?

-Z twoim bratem.

-Jocelyn skoro już jesteśmy przy temacie twojego syna.To ta dwójka chciała by coś wiedzieć.-Powiedział mój przyjaciel wskazując na  Clary i na chłopca.

-A mianowicie co-Zapytałam.

-Proszę pani mianowicie to czy jest pani moją matką czy nie.-Zawołał chłopiec.

-Jace nie można był delikatniej.-Jęknęła moja córka.

-Claryjestem pewna że on...


Izabell

Jak moi bracia mogli mnie tak okłamywać to po prostu się w głowie nie mieści. Wiem ,że moje potrawy nie są tak dobre jak mojej mamy ale mogli mi powiedzieć ,że truje ludzi. Postanowiłam ,że za kare przez tydzień będą jeść moją zwengloną jajecznicę i to przy mnie.Chyba , że się ukryją. Tak jak teraz.Na przykład Alec trzyma się od mnie z daleka.. A Jace i Clary gdzieś wyparowali. No właśnie ona miała  iść zemną na zakupy nie wymiga się. Dla niej to najlepsza kara za to ,że mi wcześniej nie powiedziała.Rozmyślałam tak aż usłyszałam huk. Więc na wszelki wypadek wzięłam nuż i ruszyłam zobaczyć co się stało.Na korytarzu nikogo nie było więc poszłam dalej. Po chwili poczułam ,że ktoś łapie mnie za gardło. A tym kimś był ojciec Clary.

-Czego chcesz potworze.-Syknęłam do niego.

-Izabell jesteś tak bardzo podobna do matki.

-Pytałam czego chcesz,

-Chcę aby Clary dołączyła do mnie.

-Nigdy tego nie zrobi.

-To moja córka prędzej czy później dołączy do mnie.

-Mylisz się Valentajnie.

-Ona jest Morgensternem a my trzymamy się razem.

-Ona cie nienawidzi.

-Może teraz.Ale już wkrótce to się zmieni.

-Mów czego teraz chcesz bo Clary tu nie ma.

-Wiem. Przekaż jej że po nią idę.

Powiedział i rozpłynął się w powietrzu. Ja za to osunęłam się na podłogę ..

PRZEPRASZAM ZA JAKIE KOL WIEK BŁĘDY.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

ROZDZIAŁ-5-Rozmyślenia

Clary

Obudziły mnie promienie słoneczne ,przedzierające się przez okna instytutu. Pierwszym co widzę po przebudzeniu jest twarz mojego anioła. Od razu dopadają mnie wątpliwości co do wczorajszego dnia.
No tak to moja wina. W końcu to ja wczoraj wyznałam mu moje uczucia. ''Dobra Clary weź się w garść'' (Myślę). Postanowiłam w końcu przestać użalać się  nad sobą. Więc delikatnie wyrwałam się z objęć blondyna. Gdy już byłam na nogach udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w czarne spodnie i granatową koszulkę. Następnie udałam się do kuchni w której Izzi robiła śniadanie. Zaraz co ona robi przy garach.

-Izy co ty robisz w kuchni.-Zadałam jej pytanie.

-Smarze jajecznicę.-Od powiedziała.

-Wiesz ona jest czarna.-Mówię jej patrząc się na zwęgloną potrawę.

-A ona nie miała taka być.-Mówi zdziwiona.

-Nie.-Kręcę głową.

-Ile ją smażysz.

-Jakieś 10-15 minut.

-Iz wiesz ,że  jesteś moją najlepszą przyjaciółką.

-Tak.

-To mogę ci coś powiedzieć.

-Wal śmiało.

Staję na przeciwko niej i patrzę jej prosto w oczy.

-Do cholery dziewczyno nie zbliżaj się do kuchni.

-Co przecież ja umie gotować.

-Izy szczerze.

-Tak.

-Nie potrafisz gotować.

-Co ale Jace i Alec co rano, jedzą śniadanie zrobione przezemnie.

-Wywalają je przez okno i idą na naleśniki do Sama.

-O nie zabiję ich.

Popatrzyła się na mnie i  wybiegła jak oparzona.

Jace

Obudziłem się a Clary już nie było przy mnie. W pierwszej chwili pomyślałem ,że uciekła.
Ale przypomniałem sobie ,że ona wstaje razem ze wchodem słońca. Leżę i przypominam sobie wczorajszy dzień. Wszystkie nasze pocałunki. Jej cudowne zielone oczy. Przede wszystkim przypomniałem sobie te piękne słowa ,które wydobyły się z jej ust mianowicie "Kocham cię".
Nie to ,że nie słyszałem ich od żadnych dziewczyn. Co to ,to nie słyszałem je od Amelii,Moniki,Sary,Alli,Niny mógł bym wymieniać i wymieniać. No nie oszukujmy się jestem siódmym cudem świata. One były piękne dlatego ,że kocham ją. Dla mnie nie jest ważne ,że ona może być moją siostrą. W co nie wierzę i nigdy nie uwierzę. "Kochać to niszczyć a być kochanym to być zniszczonym". Tak mówił mi ojciec Clary. Ale ta zasada mnie nie obchodzi. Ponieważ kochać i być kochanym to najpiękniejsze rzeczy na świecie. Myślałem tak aż usłyszałem ,że ktoś roztrzaskał szybę na korytarzu. Wstałem i ruszyłem na korytarz. Tam Clary odciągała Aleca od Izy.

-Co tu się dzieje?-Spytałem.

-Lepiej się nie odzywaj bo jak skończę z nim to zabiorę się za ciebie.-Warknęła moja przyjaciółka.

-Iz spokojnie krew mu leci z nosa.-Spytałem się jej.

-Gdyby nie Clary to mu nie tylko z nosa by leciała.

-Ej przestań powiedz o co chodzi.

Ona nie od powiedziała tylko rzuciła się na mnie. Clary ruszyła za nią.

-Izy zostaw już ich.-Powiedziała ruda.

-Niby czemu.

-Bo jeśli ich zostawisz to ,pójdę z tobą na zakupy.

-Serio.

Puściła mnie i popatrzyła się na zielonooką.

-Serio. Tylko proszę daj im spokój.Już i tak nie żyje.

-Clary co zrobiłaś.-Zapytałem.

-Powiedziałam jej.

-Co.

-No o jej gotowaniu.

-I co jeszcze.

-Że wywalacie jej potrawy za okno.

-Co.Nie żyjesz  już Clary.-Powiedziałem i zacząłem ją  gonić.

Clary

Uciekałam przed Jacem.Najpierw pobiegłam do drugiego korytarzu ,ale tam mnie prawie dogonił. Lecz w ostatniej chwili rzuciłam mu pod nogi zbroje. On się o nią potkną.  Teraz dobiegam do oranżerii i weszłam na schody gdzie mnie pierwszy raz pocałował i usiłowałam się schować.
Lecz potknęłam się o kamień i się zachwiałam. W ostatniej chwili złapał mnie mój chłopak.

-Clary, clary nie uciekniesz od swojego chłopaka.

-Jace przepraszam.

-Nie ma za co.

-To dlaczego mnie goniłeś.

-Bo chciałem pobyć z tobą sam na sam.

-Ty...

Nie dokończyłam bo mnie pocałował. Całowaliśmy się coraz to bardziej intensywnie.Jace położył mnie na schodach.Całowaliśmy się aż ktoś odchrząkną. Oderwaliśmy się od siebie a w drzwiach do oranżerii stał...

niedziela, 4 stycznia 2015

ROZDZIAŁ-4-SIMON

Clary

Powiedziałam mu to a on dosłownie wbił się w moje usta. Położył mnie na łóżku i zaczął całować. A ja postanowiłam zapobiec dalszemu obrotowi wydarzeń więc żuci łam go z siebie.

-No i co jedziemy po moje rzeczy?-Powiedziałam zdyszana.

-Tak.-Odparł.

-Dobra to ja pójdę po kurtkę do mojego pokoju.

-Idź.

Wyszłam od niego i poszłam do pokoju po kurtkę. Wzięłam ją i wyszłam na korytarzu. Tam natknęłam się na Simona. Mój przyjaciel stał obok mojego pokoju. Miał dziwną minę i z podejrzeniem przyglądał mi się.

-Co tu  robisz?-Zapytałam.

-Luke do mnie zadzwonił i powiedział ,że nie ma ciebie od wczoraj.-Oznajmił.


-No i nie będzie.-Od powiedziałam.

-Clary ty chyba nie zamierzasz tu zostać.

-Simon jestem "Nocną Łowczynią" czy to ci się podoba czy nie.

-Clary nie możesz.

-Tak może.-Powiedział Jace.

Jace wyszedł z swojego pokoju.

-Ty się nie wtrącaj.-Żekł Simon.

-Sam się nie wtrącaj. Kto cię tu wpuścił.-Warkną Jace.

-Alec.

Postanowiłam interwenoiwać aby się nie pozabijali.

-Choć cie,-Że kłam.

-Co.-Powiedzieli w tym samym czasie.

-Ruszajcie się.-Powiedziałam.

Powiedziałam i ruszyłam do bram instytutu. Oni ruszyli za mną. Gdy dotarłam do bram obróciłam się do nich.

-Simon ty idziesz do siebie ,a ja z Jasem jadę po moje żeczy do domu.

-Ale...

Simon chciał za protestować ale ja wzięłam Jace'a za rękę i ruszyłam do domu. Szliśmy do mojego domu szybko. Kiedy tam dotarliśmy wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do mojego pokoju.

-No to zaczynamy pakowanie.-Powiedziałam

-Zaczynamy.

2 godziny później

Wszystko zapakowaliśmy i teraz Jace taszczy moje podła do domu.

-A mogliśmy kogoś zabrać.-Powiedział.

-Nie narzekaj już nie daleko.

Otworzyłam bramę instytutu i poszliśmy do  mojego pokoju. Zaczęłam się rozpakowywać a Jace siedział w fotelu i mi się przyglądał.

-Co?-Zapytałam.

-Nic.

-Clary?

-Tak.

-Nie łatwiej było by się rozpakować u mnie.

Zaśmiałam się z jego chorej fantazji.

-Możesz mżyć.

On tylko się uśmiechną. Po jakiejś godzinie wszystko myło rozpakowane. Zostało mi tylko wypakowanie bielizny ale to zostawiłam na potem. Układałam książki kiedy Jace podszedł do mnie i objął mnie w tali. Położył Głowę na moim ramieniu.Obróciłam głowę tak ,że moje usta były obok jego policzka. Pocałowałam go i uciekłam od niego.

-Ej co.

-Nic.

-Clary złapie cię.

-Nie.

Zaczęłam uciekać ale po chwili potknęłam się o róg szafki. Prawie upadłam ale mój anioł mnie złapał.

-Clary nic ci nie jest.

-Nie nic.

Podniósł mnie i zaniósł do łóżka.Leżeliśmy sobie na łóżku ,aż w końcu zasnęliśmy.